Ewangelia Mt 11, 28-30
Bóg ciągle nam towarzyszy na naszej drodze przez życie, pociesza nas i mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”; i dalej w pierwszym czytaniu: „Z kim moglibyście Mnie porównać, tak żeby Mi dorównał?”, bo poza Nim nie ma nikogo, On ciągle jest gotowy dawać mi miłość. To właśnie doskonale odkrywała Maryja, Bożą miłość, Ona codziennie modląc się Psalmami odkrywała Pana. Czy odczuwam miłość Pana? to, że jestem umiłowanym dzieckiem? Jezus nie męczy się mną nigdy, ale czy ja nie męczę się sobą samym? Może nie przychodzę do Pana, by przed Nim odkrywać siebie, swojego ducha, mówić Mu o troskach i cierpieniu, trzeba odkrywać przed Bogiem swoją wielkość – w słabości. Chrystus mówi dziś przyjdźcie, a ja was pocieszę, umocnię was, dam wam skrzydła. Wszystko co jest przepełnione miłością Boga jest trwałe.
Błogosław, duszo moja, Pana i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego. Błogosław, duszo moja, Pana i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach. (Ps 103)